Jak się nie ma co się lubi,
to się lubi co się ma!
I powiem, że wcale nie jest źle:)
Znalazłam sposób, na swój pobyt w mieście.
Oprócz spraw obowiązkowych i niezwykle dla mnie
ważnych i istotnych, acz nieprzyjemnych
postanowiłam odetchnąć trochę towarzysko!
Nic bowiem tak dobrze nie robi na samopoczucie,
jak rozmowa w dobrym towarzystwie.
Parę osób dawno nie widzianych bywa też w tym mieście,
więc na przyszły tydzień
mam już omówione spotkania.
A idąc za ciosem poznawania w realu
internetowych znajomych, wczoraj spędziłam
przemiłe popołudnie, w cudownym miejscu,
z internetową "
filcomaniaczką".
Haniu mam nadzieję, że mi darujesz to określenie,
ale obie jesteśmy nieźle w tym temacie zakręcone
skoro ponad 2,5 godziny mówiłyśmy tylko o filcakach.
Miejsce też sprzyjało rozmowie.
Byłyśmy w urokliwej
Galerii -herbaciarniktóra znajduje się na nowym Starym Mieście i myślę,
że ma już swoich stałych bywalców.
Do wejścia zaprasza ciekawy szyld i witryna



A w środku mnóstwo prac,
rękodzieło artystyczne wszelkiego asortymentu


Znajome prace:)

I kącik herbaciany:

Atmosfera powiedziałabym rodzinna.
Ciasta własnego wypieku, przepyszna herbata,
no tylko siedzieć i gadać.
I tak też było!
W tle spokojna muzyka,
nawet nie wiem kiedy czas upłynął!
Przyznam się nawet do gafy, którą popełniłam,
ale na szczęście już wszystko wyjaśnione i załatwione.
W trakcie rozmowy poczułam się tak,
jakbyśmy się znały już od dawna.
Żegnając się, czułam,
ze wychodzę od bardzo dobrych znajomych
I ....
Dopiero w autobusie uzmysłowiłam sobie,
że nie zapłaciłam ani za herbatę, ani za ciasto!!!
Boziu, no jaki obciach i wstyd!!!
Pierwszy raz w życiu takie coś mi się zdarzyło!!!
Chwyciłam zaraz za telefon ( dzięki za ulotkę ) i wyjaśniłam sytuację.
Dzisiaj oczywiście uregulowałam wszystko.
Obiecałam poprawę i przy następnej wizycie
będę od razu płacić rachunki:))
No dziewczyny same sobie winne;)
Zbyt serdecznie i ciepło zajmują się swoimi gośćmi,
Człowiek czuje się jak w domu!
Haniu dziękuje, że ratowałaś mój honor!:))