Obserwatorzy

niedziela, 5 maja 2013

wiosna u grudniaka ...

i śnieżnobiały ząbek.
Zacznę od ząbka, a w zasadzie zęba.
Jest dosyć duży, bo taki miał być.
Będzie wisiał na ścianie w gabinecie stomatologa
 i wtedy to będzie śnieżnobiały ząbek.
Powieszony  w oknie będzie miał kolor  "kości słoniowej",
ale taka już natura zęba - nie zawsze jest snieżnobiały.
Zresztą powiem szczerze, że kocham "szkło bursztynowe"
Przypomina mi mleczny bursztyn, cudnie współgra ze światłem,
pięknie komponuje się w lampie, stwarzając ciepłą
przytulną atmosferę
A w zębie wygląda tak :

"pod światło"


"na ścianie"


Mam tylko nadzieję, że się spodoba.

A teraz w sprawie grudniaka.
Kwiat, który przyjął swoją nazwę od tego ,
że zwykle obficie zakwita w grudniu.
Cóż, w przyrodzie jak i w pogodzie
zdarzają sie anomalia.
I tak oto wygląda mój grudniak na początku maja :)


Niektórzy domownicy twierdzą, że zakwitł
w podziekowaniu za swieżą ziemię
i większą doniczkę!
Może i tak być.

Udanej i słonecznej niedzieli życzę.
U mnie jest dzisiaj wyjątkowo ciepło:)))

czwartek, 2 maja 2013

majówka pod znakiem .... szycia !

Pogoda zmienna bez szaleństw, więc nadszedł odpowiedni czas
na realizacje kolejnego wyzwania.
Zaczęło się niewinnie od kupienia 6 bambusowych kijów dł.180cm.
Oczywiscie nie ja te kije kupiłam, tylko moje dziecko osobiste.
Do czego jej te kije?
- Mamo, masz jeszcze swoją starą maszynę do szycia?
- Mam! a o co chodzi?
- Tak tylko pytam.
Znając moje dziecko wiem, że nie ma czegoś takiego jak "tak tylko pytam"
Tematu jednak dalej nie podjęła, ale ja na wszelki wypadek
sprawdziłam, jak czuje się moja staruszka.
Jak na swoje lata wygląda całkiem nieźle, a co najważniejsze
jest sprawna.
Prezentuje się tak:


Po kilku dniach kolejny telefon.
- Wiesz kupiłam fajne bambusowe kije, może uszyłabyś dla dzieciaków Tipi.
- ????
- No wiesz, taki kawałek szmaty , żeby miały namiot do zabawy.
- Hmmm spróbuję

No i się zaczęło: szukanie odpowiedniego materiału,
wzoru jak to skroić i przykładowych Tipi, jak to może czy też powinno wyglądać.
Przygotowania trwały, ja szukałam natchnienia.
A jak już mnie naszło to szyłam całe dwa dni!
I w końcu dzisiaj skończyłam!
Trochę było zamieszania, bo mój osobisty doradca, wkroczył ze swoją koncepcją,
jak już skroiłam materiał, ale ... wyszło całkiem nieźle:)

Ponieważ kije są gdzie indziej,
a namiot u nas, więc póki co,
jako "stelaż" posłużył ... doradca:))

Tipi w "rozkwicie":))

mały detal:)


Uszyłam jeszcze poduchy do namiotu, ale na razie są bez wypełnienia.
I powiem szczerze ... mam dość!
Teraz powinnam już tylko odpoczywać.
Czego i Wam życzę...