Obserwatorzy

czwartek, 29 kwietnia 2010

oddałam ...

oddałam maki właścicielowi...
smutno mi ...
Nie nadaję się na bizneswomen
Za bardzo się przywiązuję do zrobionych prac, szczególnie tak dużych,
a poza tym ......
gdy nie widzę entuzjazmu i zachwytu
to mam niejasne wrażenie, ze praca zrobiona
przeze mnie, nie spełnia do końca oczekiwań osoby zamawiającej
Efekt końcowy mija się z jej wyobrażeniem o pracy...

I chyba tu jest pies pogrzebany...

Muszę odreagować!
Weekend majowy na świeżym powietrzu, wśród zieleni i śpiewu ptaków
na pewno poprawi mi się nastrój.
nadrobię zaległości w ogrodzie, może zapełnię skrzynie na tarasie.
Chyba już przymrozków nie bedzie.

sobota, 17 kwietnia 2010

czerwone maki ...

obiecałam sobie, ze w zwiazku z nadejściem wiosny, więcej czasu będę spędzała na powietrzu - (czyt. w ogrodzie !)
i co ...???
nie da się :(!!!
to znaczy, pewnie i dałoby się tylko
wtedy nie powstałoby to ...







rodzą się w bólach te maki
moje biedne palce :(
opuchnięte i poranione...
takie drobne nacięcia są gorsze od porządnego nacięcia
nie potrafię pracować w rękawiczkach :(
ale, jakby na to nie patrzec najgorsza robota zrobiona ...:)
szkło pocięte i wyszlifowane
kawałeczki dopasowane do szablonu...
teraz zostało już tylko foliowanie, lutowanie i patynowanie:)
No ale to przecież pikuś!:)
Pan Pikuś:)!!!

ps.
co ja zrobię, ze to lubię:)?