Obserwatorzy

czwartek, 28 listopada 2013

Moje pierwsze szkliwienie.

Pisałam nie tak dawno o tym, że pracownia gliny
w mojej dawnej szkole otworzyla dla mnie swoje drzwi.
Grupa dzieci pracujących ze mną nie jest duża,
ale za to bardzo twórcza i kreatywna.
Powstały ciekawe prace -  przynajmniej w moim odczuciu.
Praca z gliną wymaga duuużo cierpliwości.
Na efekt końcowy trzeba trochę poczekać.
Wylepione prace muszą najpierw wyschnąć
To zajmuje około 3-4 dni.
Następnie wypala się je w piecu na tzw. "ciasteczko"
Ten etap pracy z gliną nie przynosi specjalnie dużo emocji
czy niespodzianek, pomijajac oczywiście emocje związane
z procesem twórczym:)
Najciekawsze zaczyna się, kiedy rozpoczynamy szkliwienie.
To rzeczywiście jeden wielki eksperyment.
Trudno przewidzieć jaki będzie efekt końcowy.
Szkliwo daje różne efekty w zależności od grubości warstwy jaką się położy.
To moja pierwsza obserwacja.
Mam nadzieję, że będzie mi dane poczynić następne:)
A teraz efekty pierwszego szkliwienia.


 


  



Kolejne prace czekają już na brzegu pieca na wypalenie


Jak widzać tematyka świąteczna dominuje.
Do następnego "szkliwienia":)




sobota, 23 listopada 2013

Wróciłam ...

Myślę, ze wystarczająco długo mnie tutaj nie było.
Postaram się w skrócie nadrobić zaległości.
Niech przemówią zdjęcia, bo cóż więcej dodać.
Powiem tylko tyle - nudno nie było,
bo z babcią nie powinno być nudno!
Zacznijmy od Halloween.
W Anglii  to prawdziwe szaleństwo.
W sklepach, na ulicach, przed domami.


Jeżeli dynia stoi przed domem, dzieciaki mogą tam zapukać
i dostaną cukierki.
My oprócz dyni przygotowaliśmy halloweenowe ciasteczka .


Powiem, ze były smaczne.

W pochmurne dni, dzieci nie mogą się nudzić.


Lepienie w glinie to dobra zabawa.
Szczególnie jak babcia wylepia ślimaki:)


I to całą rodzinkę :)
Ze spaceru przynieśliśmy kolorowe liście.
Jak utrwalić ich barwy?
Był jeden prosty sposób....


Po malowankach dzieciaki wylądowały w wannie,
bo inaczej nie dało się ich domyć:)
Ekipy remontowej do odnowienia pokoju,
na szczęście nie trzeba było wzywać!

Tak w skrócie minęły 3 tygodnie.
Teraz powoli dochodzę do siebie i zabieram się za  pracę.
Zebrało się trochę zamówień - przecież święta tuż , tuż.
Witraże i filc czekają.
Będę też szkliwiła moje wypalone na "biskwit" liście.
Nie mogę się już doczekać.