Mam na myśli oczywiście
moje zaklinanie.
Drobnymi kroczkami,
niepewnie, może trochę leniwie
daje nam o sobie znać.
Pani Wiosna jeszcze nie do końca
zdecydowana:)
Na porannym spacerze było tak:
Kałuże wprawdzie ścięte mrozem,
ale w lesie słońce:
I tak było do końca
wczorajszego dnia!
Przydalyby sie w tym lasku twoje cudne motylki.
OdpowiedzUsuńZ pomocą Photoshopa pewnie dałoby się to zrobić:)
UsuńZgadzam się z Grażynką,motylki i te nieśmiałe promyki słonka to zgrana para:)Zaklinaj kochana ,ja się do czarów dołączam:)
OdpowiedzUsuńOstatnio duży ruch na blogach z zaklinaniem. Wspólnie pewnie damy radę:)
UsuńPozdrawiam:)
u nas zima w odwrocie,słońca nie ma co prawda i grad nawet padał!! czy też cos co grad przypominało ale dalim radę;D
OdpowiedzUsuńA w niedzielę czułam sie jak w śniegach Kilimandżaro też było świetnie;D
czytałam relacje z szaleństwa niedzielnego. szacun!
Usuńu nas grad też przeleciał, ale ogólnie ... idzie ku Wiośnie:)
super momenty uchwycilas
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńCoś mi zdjęcia makro nie zawsze wychodzą, ale jak widać, może mieć to też swój urok:)
Motylek do frunął ,jest śliczny ....DZIĘKUJE!!!!!
OdpowiedzUsuńAgnieszko - cieszę się, bo na tę wiadomość czekałam z niecierpliwością:0
UsuńPozdrawiam:)