Obserwatorzy

wtorek, 23 sierpnia 2011

cepeliada...?

Przez parę dni nie miałam internetu:(
Dostawca wykonywał jakieś prace konserwatorskie...
Na dodatek szalały burze, wiało, były tez małe przerwy
w dostawie prądu.
Nie powiem, czułam się jak bez ręki!
Wygląda na to,że dopadło mnie
jakieś uzależnienie, nałóg czy cóś:)
"0" kontaktu ze światem, bo prawda jest taka,
że w moim "leśnym położeniu" internet
jest dla mnie oknem na świat!!!

Końcówka wakacji, wolnego mam jeszcze sporo,
więc wykorzystałam ten "bez internetowy" czas
na realizację tego co siedziało w mojej głowie od dawna.
Zadziwiłam się mocno, kiedy men'żu powiedział
"niezła cepeliada":)
Cóż, męskie spojrzenie, na damskie widzenie:)

Pierwszy szal na czarnej jedwabnej żorżecie
z delikatnym jedwabnym haftem,
który to haft wkomponowałam w mój filcowy wzór

Tak wyglądają detale







Tak szal w całej krasie:)



A tak można go wiązać



lub



A teraz drugi szal, nazwany przeze mnie "indiańskie lato"



z detalami:





a to filcomaniaczki lubią najbardziej:
ja te marszczenia uwielbiam



I ostatnie spojrzenie na "indiańskie lato"



Teraz już mam internet więc pewnie trochę sobie odpuszczę filcowanie,
chociaż...?
W głowie zrodziły się następne szale,
a jesień tuż, tuż, wiec kto wie ...?

26 komentarzy:

  1. Piękne szale... Indiańskie lato REWELACJA :)

    Buziolce:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne szale. I też głosuję na indiańskie lato.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow niezła robota :) Z takim szalem zrobisz furorę :)
    Buziaki
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Joie - zawsze mi miło, gdy ktoś nowy zagląda tu z wizytą:)
    Jeżeli masz ochotę - zapraszam częściej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Plastusia - dziękuje bardzo:)
    Twoja opinia jest dla mnie cenna, bo jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich szali robionych na silk lapsach. Sam jeszcze nie mam odwagi się za nie wziąć, chociaż materiał leży już w moim domu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Biżuteria z filcu - witaj:) cieszę się, że podobają Ci się moje szale. Zapraszam do odwiedzin:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dora - dzięki:) "Indiańskie lato" sponsorowała reklama batona Mars:) - w której stary Indianin wchodzi w towarzystwie młodego na górę ... a potem prosi "zaprowadź mnie do białej stokrotki"

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow! Ale piękne! Dla mnie wygrywa pierwszy szal, w drugim sposobie noszenia. Też lubię tę reklamę marsa;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne!!!!!!!!!!!!!!Biała stokrotka chyba była zachwycona.....szalem:)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja głosuję tym razem na czerwień! Kopara opada na widok tych filcowanych cudeniek. Przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mada, chyba muszę odszukać tego Twojego speca od netu, by Ci przeciął kabelek (he, he, he) Tym sposobem powstaną następne cudowności. Masz kobitko zmysł i do puszystych i przeźroczystych cudeniek. Oba szale piękne. Mam ochotę na tę czerwień z hafcikami, a indiański ma ciekawą kolorystykę. Pozwól, że frędzle skopiuję ;)w którymś z moich przyszłych szali ( a bardzo mnie wziął filc i filcowanie mimo upałów). Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. ten czarno czerwony...I też w drugim sposobie noszenia....GENIALNY !!!
    mada - ja się muszę od ciebie uśmiechnąć o taki szal...

    OdpowiedzUsuń
  13. April - ten czerwony szal jest wyjątkowo "mięsisty" i ciepły - a zawiązał się niemalże "sam", bo mi się "wąsiki" od niego zaplątały z tyłu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kasia - ja też myślę, że "biała stokrotka" nie miała by nic przeciwko temu szalowi:))

    OdpowiedzUsuń
  15. KasiaN - witam na mojej stronie:) mam nadzieję, ze będziesz częstym gościem u mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Justynko - do "indiańskiego lata" wykorzystałam włóczkę rainbow od crafttrioszek - filcowałam nią moje wdzianko na warsztatach:)
    Frędzelki możesz jak najbardziej skopiować, tym bardziej że Twoja "zeberka" też mnie zainspirowała:))
    Pozdrawiam filcomaniaczkę:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tuv - proszę bardzo, lubię spełniać prośby,a już uśmiechniętych osób w szczególności:)))
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  18. mada !!!
    serio,serio?!?
    PISZCZĘ z radości:))

    ten szal przypomniał mi ....DAWNE czasy.
    Mama uszyła mi spódnicę.Zamaszystą,na białym tle czerwone ,ogromne maki,no wiadomo z czarnymi pręcikami.Do tego mialam obcisly t-shirt,teraz to norma,ekhm w dawnych czasach wyczarowałam go ze stroju gimnastycznego - były takie jednoczęściowe.Czarny z czerwonymi lamówkami.Obciełam dół....Rękaw 3/4,sporawy dekolt łódka....I do teog chusta z czerwonego szyfonu obszyta frędzlami.Ktorą nosiłam zawiązaną na spódnicę...
    heheheh.Musiałam wygladać nieźle,skoro dyrcio (liceum) aż zagadał do mnie na ulicy ;))))

    OdpowiedzUsuń
  19. a i podaj koszt,bo przecież...

    OdpowiedzUsuń
  20. Oba prześliczne, trudno wybrać!A ślubny ma coś przeciwko cepeliadzie???Buziaki, ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Anabell - ten czerwony szal skojarzył się ślubnemu z góralskimi chustami, które kiedyś w "Cepelii" można było kupić :)- stąd ta "cepeliada":)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale przepiękne te szale, szczególnie ten pierwszy :) Zazdraszczam zdolności!

    OdpowiedzUsuń
  23. Zamarzył mi się taki szal :-))))) pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń