bewelsowy świecznik ma swojego bliźniaka...
jakoś mi jeden źle wyglądał:)
Przy okazji powstał jeszcze jeden świecznik
ale ten już bedzie jako pojedynczy egzemplarz...
to prezent dla bardzo bliskiej mi osoby...
Nie wiem, czy prezentem można ukoić zal i ból
ale ...to miejsce na małe "światełko do nieba"...
Zrobiłam też dla najbliższych białe róze.
skorzystałam z dostepnego w internecie wzoru)
Jutro wyjeżdzam na tydzien...
dobrze, ze zima zelżała
Mado, rzeczywiście dwa w komplecie wyglądają fajniej. Wysłałam zdjęcia dopiero w środę, korzystając z okazji,że musiałam się wybrać do lekarza.Dostałam, niczym dziecko- zwyczajnej, obrzydliwej anginy.To chyba spadek po moich gościach.
OdpowiedzUsuńA te róże to też mi się podobają.I wiesz, te kule na lampionie nadają mu wygląd wazonu. Bardzo ładny i niecodzienny.
Szczęśliwej podróży Ci życzę, ;)
Anabell - masz wiadomość:)
OdpowiedzUsuńJedyne co mnie cieszy w tej podrózy to fakt, ze już nie tak mroźno i śnieżno, bo tak w ogóle, to bardzo smutna podróż... a za życzenia bardzo dziękuje:)
Wiele witraży widziałam w życiu... Ale te róże powaliły mnie na kolana... cudne są... :)
OdpowiedzUsuń