Jakoś po ostatnim szalu, który zrobiłam wczoraj
pomyślałam, że trzeba trochę od nich odpocząć!
Nawet nie miałam ochoty na robienie zdjęć, bo coś
mi w tym szalu nie pasuje.
Układa się dobrze, ciepło otula szyję, ale wzory...:(
Cóż czasem się zdarzy babol.
Men'żu wprawdzie twierdzi, że o gustach się nie dyskutuje
i jemu się ten szal podoba, ale prawda jest taka,
że nikt tak jak on, nie potrafi zachwycać się moimi pracami,
i też nikt tak jak on, nie potrafi mnie mobilizować do pracy:P
Wraz z 100 postem obiecałam sobie, ze chwilowo szali nie będzie.
Znalazłam w necie filcowaną na mokro torebkę i jej opis "krok po kroku"
Wiem ... dla niektórych "filcomaniaczek" taka torebka
to Pikuś, ale ja sama jeszcze się nie odważyłam takiej zrobić.
Dzisiaj nadszedł ten dzień
Chwyciłam byka za roki.
O kolorystyce może nie rozmawiajmy.
Pasuje po prostu do tego co aktualnie jest u mnie za oknem.
Zwykła kopertówka:)


Detale są tylko na klapce:

Cała torebka powstała z włóczki rainbow, o wdzięcznej nazwie "szuwarek":)


Zrobienie tej torebki nie było wcale takie trudne,
jak mi się na początku wydawało, ale
mam kilka spostrzeżeń:
- wyszły mi zbyt grube "boczki" i musiałam je mocniej dofilcować,
- wydaje mi się, ze klapka jest zbyt cienka
- gdybym zmierzyła się z większą torbą to wg mnie
obowiązkowo trzeba wszyć podszewkę!
- no i dobrze by było zamontować zatrzask do klapki.
Może jakieś praktyczne rady, podsuną mi bardziej zaawansowane "filcarki":)?
Mam jeszcze ochotę na kapelusz, ale i on musi poczekać na swój czas:)