Zamysł był taki - filcowy komin na otulać głowę w potrzebie,
ładnie układać się wokół szyi i na ramionach ...lekko rozszerzać się ku dołowi.
Oczami wyobraźni widziałam ten piękny komin ...
Ponieważ robiłam to pierwszy raz, dopracowałam formę...
uwzględniając zasady obowiązujące w filcowaniu ...
a co wyszło ... oceńcie sami :)))
wersja na "sucho"
wersja na "mokro"
W ten sposób ułożone lepiej się układa!
Wyobraźnia zawiodła, czy zbytnio zaszalałam?:)))
Filc kryje w sobie wiele niespodzianek.
wygląda jak ponczo...nie wiem jak układałaś czesankę mniej więcej na środku że ona się tu nie zbiegła..no ale wygląda ładnie....
OdpowiedzUsuńBożena - na pierwszym zdjęciu widać jak była rozkładana czesanka. Ten "ponczowy dziobek" wyszedł jak zmieniłam ułożenie pracy, czyli to co było na bokach stało się środkiem:)) efekt niezamierzony!
UsuńMadzia mnie wełna tez zaskakuje cazsami i to jest super,chociaż efekty nie zawsze mnie zachwycaja...ale człowiek całe życie sie uczy...
OdpowiedzUsuńA w jakim rozmiarze wyszło to komino-ponczo?Da się zuzytkować?
Bo tak w ogóle jest bardzo ładne...
Buziaki :)
Diana - jak najbardziej da się spożytkować. W takim ułożeniu jak na drugim zdjęciu sięga mi po bokach ... do łokci !!! a z przodu dzięki dzióbkowi ... trochę bliżej pasa:))))) Może zrobię zdjęcie , będzie lepiej widać. Już dawno tak mnie efekt mojej pracy nie ubawił!
UsuńMadziu fantastyczny wzór. Ja też czasami szukam czegoś nowego i wychodzi coś czego się nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńKarolina Zienkiewicz - i dzięki filcowi mamy czasami niezłą zabawę:))) Teraz już wiem jak zrobić "otulako-komin" , a nad kominkiem jeszcze popracuję:))
UsuńOptycznie jest w porządku, wyszło jak połączenie ponczo z otulaczykiem. Mam wrażenie, że komin musi po prostu być robiony z czegoś bardziej elastycznego, takiego jak dzianina. Mimo wszystko filcowy komin takich kryteriów nie spełnia, filc nie jest tak elastyczny jak wyrób z dzianiny.
OdpowiedzUsuńBuziaczki,;)
Anabell - filcomaniaczki robią kominy z filcu i to całkiem udane - w moim przypadki zwyczajnie przesadziłam z rozmiarem formy:)))ZASZALAŁAM!
UsuńBuziaki:))
habemus papam;)))
OdpowiedzUsuńskoro soboli nie będzie nosił,takie coś mu wyślij;)
Matylda - podoba mi się to skojarzenie:)))
UsuńTen mój kominek rzeczywiście przypomina taką krótką pelerynkę tyle, że wkładaną przez głowę:)))
Madziu otulankowy komin wyszedł cudnie:)Ja też uwielbiam te końcowe efekty i niespodzianki,to właśnie magia filcowania,która bardzo kocham:)
OdpowiedzUsuńLilafilc - dziekuję :) Pierwszy raz aż tak zaskoczył mnie rezultat, ale powiem szczerze... jestem zadowolona:))
UsuńMi się bardzo podoba i nawet pozazrościłam Ci takiego cuda!
OdpowiedzUsuńMiał być komin i według mnie jest - tylko, że w Twojej wersji. Pozdrawiam.
Agulla - ta rzeczywiście mocno "moja" wersja kominka wręcz domaga się zmiany nazwy na...pelerynkę:)))
UsuńPozdrawiam
He,he wogóle nie mogę wyobrazic sobie jak to się mogło stac:)))???Myślę jednak ,że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Ta pelerynka wyszła bardzo fajna i sądzę,że na zbliżające się ocieplenie będzie znaczniej bardziej praktyczna i przydatna niż komin.Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńStrefa filcu - bo moja wyobraźnia tak się rozmarzyła w sprawie kominka, że wyszło co wyszło:))) Ale powiem, ze ta praktyczna pelerynka ogrzewa raniona i szyję, a na głowę ufilcuję coś innego:))
UsuńU mnie jeszcze daleko do wiosny:(
mnie się BARDZO podoba :) i kolory i fason -normalnie MLASK aż żałuję, że nie mam jakiejś lewizny aby sobie to cudo zaklepać :(
OdpowiedzUsuń(właśnie sobie rajstopki kupiłam takie wściekle malinowe i byłoby to cudo niemal idealnym dodatkiem :) :)
Demirja - dziękuję bardzo za ciepłe słowa. Jak dojdę do większej wprawy, a Ty będziesz miała lewiznę to się spikniemy:)))
UsuńMalinowe rajstopki to dopiero jest MLASK. Ja niestety "spodniara" jestem, wiec w sklepach omijam stoiska z rajstopami.
Wyszło praktycznie i pięknie:) I pewnie jeszcze ponosisz, bo zima nie odpuszcza, choć powinna sobie iść precz przynajmniej od połowy tygodnia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Kaprysia - dziękuję :) niechcący tak wyszło, ale z końcowego efektu jestem mimo wszystko zadowolona:) Pozdrawiam ciepło:)
UsuńTakie,,sanczoponczo" (to nasz domowa nazwa ciuszka typu ponczo) Ci wyszło,ale cudne,więc nie ma co się przejmować;)))
OdpowiedzUsuńDora - zastanawiam się co by mi wyszło jakbym oczami wyobraźni ponczo zobaczyła:)))???
UsuńPozdrawiam:)
Jak to co, pelerynę w dawnym stylu,taką do ziemi:)))
Usuńprzyjemne, takie cacuszko do noszenia, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMargarithes - Cacuszko w ostateczności może być też sukieneczką dla małej damy - tylko ramiączka dorobić :))
UsuńPozdrawiam:)
tak, to prawda :)
UsuńKolory bardzo mi się podobają i mam nawet nazwę "komipoczo". Ja też tak mam czasami myślę sobie zrobię czapkę a w trakcie pracy szaleją łapki i wychodzi torba. Akurat na wiosenną zimę ::)))
OdpowiedzUsuń