budzę się z zimowego snu.
Wynurzam ze smutku...
Dzisiaj pierwszy raz wybrałam się sama na spacer.
Słońce za oknem tak kusiło...
Wzięłam aparat ...
Trasa taka jak zawsze, ale nie było jak zawsze
i wiem, ze już nie będzie...
Nasza kochana górka i na niej las...
Musiałam przejść tę trasę ...
Powoli ruszam z witrażami.
Zeszłoroczne zamówienie przedświąteczne zrealizowałam,
i także dzięki niemu zaczęłam inne projekty.
Zbliża się kolejny bal charytatywny i wiem, że organizatorzy
czekają na moje prace, bo przecież kiedyś obiecałam:)
Warsztaty filcowe tez czekają na realizację...
ochotniczki wydzwaniają :)
Na brak zajęć nie narzekam i dobrze
Pochwalę się jeszcze wymianką z zeszłego roku.
Krótko przed świętami zrealizowałyśmy z April
kolejną bardzo udaną wymiankę.
Zauroczona bransoletkami zamówiłam komplet
dla mojej rodziny, a zrewanżowałam się tym co potrafię, czyli filcakami.
Szczegóły wymianki dograłyśmy mailowo
i tak oto moja rodzina łącznie z men'żem nosi te skórzane cuda.
Ps.
Dziękuje bardzo za wpisy pod poprzednim postem.
Spacer tymi samymi sciezkami juz nigdy nie bedzie taki sam, ale chyba dobrze, ze sie odwazylas. Masz ten pierwszy raz juz za soba.
OdpowiedzUsuńi powiem Ci, ze już mnie tak do lasu nie ciągnie:(
UsuńPrzykro mi z powodu Psicy. Zima jest trudna dla starszych organizmów, czy to ludzkich, czy zwierzęcych. Dobrze, że masz nowe projekty do zrealizowania, będziesz mogła zająć czymś innym myśli.
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję Ci za fantastyczną wymiankę, obdarzyłaś mnie wspaniałymi prezentami;)
nie zawsze da się myśli zająć nowymi projektami, ale są pomocne, to fakt.
UsuńTrzeba oswoić domową pustkę ...
Piękne bransoletki
OdpowiedzUsuńnie smutkuj już...
piękne, piękne, to fakt i dobrze się noszą:)
OdpowiedzUsuńpomału nie smutkuję ...