Jesień w tym roku wyjątkowo łaskawa.
Ciepło barw, ich wzajemne przenikanie
zainspirowało mnie do kolejnej pracy.
Tym razem to był mój pierwszy raz z silk lapsem.
Długo do tego dojrzewałam - od maja!.
Podchodziłam jak pies do jeża.
Wreszcie stwierdziłam, ze nawet jak sknocę pracę
to świat się przecież nie zawali.
Wykorzystałam do tego "szala" wszystkie
"jesienne" resztki z moich zapasów merynosa.
Rozłożona jedna warstwa wełny na slik lapsie
Po ufilcowaniu
A teraz trochę prawej i trochę lewej strony
"Szal" wyszedł lekki i miękki.
Znalazł już swoją właścicielkę i z tego co wiem
wcale nie będzie szalem:))
Kolory przepiękne!:) A co to jest ten silk laps?
OdpowiedzUsuńBardzo ładny szal wyszedł z tych jesiennych resztek wełny:))))A silk-laps jest świetny,bardzo lubię robić na nim szale:))))Pozdrowionka cieplutkie:)))
OdpowiedzUsuńPiękne kolory! szal wyszedł cudny. Proszę o zdjęcie całości :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMówisz resztki, a tak pięknie zagrały razem na Twoim szalu. Więcej takich resztek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
wow, słonko Ty moje!! taki szal to marzenie moje! może jak powstanie następny, to bedzie mój? ;-))pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękny!!!!
OdpowiedzUsuńa to czym będzie? :)
OdpowiedzUsuńSzal bardzo udany. Kolory tak pięknie przechodzą jeden w drugi. No i ten dekor nitkowy. Fajne brzegi. U mnie lapsy też czekają aż się zmobilizuję:) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńKurczatko !!! Świetne kolorki, kapitalny pomysł. Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię pracować na lapsie.
Tak więc do dzieła - czekam na kolejne wariacje na temat naszej pięknej jesieni.
Pozdrawiam słonecznie.
Pierwszy raz - niemożliwe!!!
OdpowiedzUsuńJest piękny.
Monroma - slik laps to wlókna jedwabiu które stanowia baze, na której rozklada sie welne i potem wszystko razem filcuje.
OdpowiedzUsuńte zólte pasma na lewej stronie to wlasnie silk laps
diana - mysle, ze to nie byl mój pierwszy i ostatni raz:) Spodobalo mi sie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
saba - dziekuje bardzo, niestety zdjecia colosci nie bedzie:( w ostatniej chwili zdazylam pstryknac tylko te fotki
OdpowiedzUsuńTen "szal" juz jest u swojej nowej wlascicielki - poszedl w zasadzie "od reki"
pracownia filcer - powiem szczerze,ze efekt koncowy tez mnie zaskoczyl:) to chyba podobnie jak ze szkliwieniem ceramiki, nie zawsze do konca wiesz jak wyjdzie ...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo:)
el - jak najbardziej, mozemy sie tak umowic:))
OdpowiedzUsuńkasia - dziekuje bardzo:)
OdpowiedzUsuńBeata - z tego co wiem ma byc spodnica:))
OdpowiedzUsuńnanunana - to byl moj, jeszcze warszwawski kawalek i jak do tej pory jedyny, ale jestem zadowolona z efektu, wiec pewnie bede z silk lapsem jeszcze pracowala:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Anna - dziekuje bardzo - mam jeszcze resztki "morsko - trawiaste" wiec kto wie...?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
agulla - naprawde pierwszy raz:))
OdpowiedzUsuńJuz wiem co bym zmienila, ale ogolnie jesten zadowolona z efektu:)
Pozdrawiam:)
Niesamowite te Twoje szale, mnie podobają się ogromnie.Chyba ustawię się po taką śliczność w kolejce.Nie dość,że ładne, to jeszcze lekkie i ciepłe, a to nie zawsze idzie razem.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Piękne szale, mam też na myśli te z poprzedniego postu. I chyba pierwszy raz mam okazję zobaczyć jak wygląda wersja 'surowa' szala. Ale i tak nie mam pojęcia, jak to można ufilcować zachowując zaplanowany układ kolorów;)
OdpowiedzUsuńanabell - jak tylko wroce do domu i ogarne troche sprawy na miejscu, pewnie znowu wezme sie filcowanie i wtedy jak najbardziej :))
OdpowiedzUsuńApril - dla mnie najprzyjemniejsze jest rozkladanie welny i dekorow, bo potem to juz tylko ciezka fizyczna praca:)
OdpowiedzUsuńmnie tak samo zadziwia Twoja koralikowa bizuteria - precyzja, dokladnsc - jestem pod ogromnym wrazeniem.
U mnie jak sie troche dekory przesuna to nic nie szkodzi, ale w koralikach zaraz to bedzie widac.
http://jedwabna.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńtaka jedna znajoma a i piękne rzeczy robi;)
tuv - dziękuje za namiary:)
OdpowiedzUsuń