zanim wyjechalam na wymarzone wakacje
mialam pewne zobowiazania witrazowe;
Lubie dotrzymywac slowa chocbym miala
zarwac pare dni czy nawet nocy..
tak juz mam ...
efekty widoczne na zdjeciach ponizej
Jako pierwsze maki.
wykonalam je duzo wczesniej i obiecalam ze pokaze,
jak wygladaja oprawione:
A tu sloneczniki prosto spod patyny:
Tak wygladaja juz oprawione:
To moje zobowiazanie przedwyjazdowe.
Nie mam jeszcze zdjec jak wygladaja oprawione , bo oddalam je
dzien przed wyjazdem.
zamieszczam te zdjecia korzystajac z corciowego komputera.
ona ma tu troche inne programy zainstalowane,
stad brak sygnaturki zdjeciowej:(
do kompletu kwaitowego brakuje jeszcze irysow,
ale to juz po wakacjach.
Teraz przez 1,5 m-ca bede babcia na calym etacie.
Prześliczne, prześliczne!!! Jestem miłośniczką witraży, zasmucona faktem,ze nie umiem ich robić.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
mnie też bardzo:) czy trzeba miec duzo miejsca, żeby robic witraże?
OdpowiedzUsuńw sumie na sprzet ( szlifierke ) i kacik do lutowania nie potrzeba duzo miejsca ,ale dobrze by bylo, zeby to jednak bylo osobne pomieszczenie - takie ktore mozesz w kazdej chwili zamknac i zostawic robote bez skaladania wszystkiego:)
OdpowiedzUsuńtak mnie ...zanęciłaś tymi pieknymi dziełami sztuki, że mnie sie tez marzy spróbowanie tego:)
OdpowiedzUsuńGdybym musiała się zdecydować na jedne miałabym problem. Chyba jednak maki i ta energetyzująca czerwień :)Cudne to :)
OdpowiedzUsuńPiękne. Bardzo podobają mi sie witraże.
OdpowiedzUsuńUwielbiam słoneczniki a te w drzwiach to po prostu odlot
OdpowiedzUsuń