Lubię przebywać w mojej pracowni.
Szczególnie teraz, gdy na termometrze, za oknem,
słupek rtęci niebezpiecznie pnie się do góry i oscyluje w granicach 35 stopni....
W moim "szkiełkowym świecie" panuje przyjemny chłód.
Lubię też taki czas, kiedy mogę z kolorowych szkiełek
tworzyć to, co mi w duszy gra...
W zależności od nastroju, natchnienia, inspiracji...
Nie ogranicza mnie czas...
Mogę zaszaleć ...:)
Zdarzają się jednak i takie chwile,
kiedy pojawia się konkretny projekt
czyli tzw. zamówienie
i wtedy ...
W szkole muzycznej rok szkolny kończy się trochę wcześniej.
Absolwenci z zaprzyjaźnionej szkoły dostaną na pamiątkę ...
witrażowy klucz wiolinowy.
W takich wypadkach czuję się jak rzemieślink ...
jedyne z czym mogę zaszaleć to ... kolor szkła .
Zaczyna się weekend.
Wiecie jak spędzam piątkowo - sobotnio - niedzielne poranki .... ???
Wędruję po lesie z kijami .
A oto efekty tego wędrowania....
Udanego weekendu zatem :)
Bardzo fajny pomysł z kluczem wiolinowym!
OdpowiedzUsuń.....
Czyli prócz kijków , plecaczek i nożyk trzeba brać:)
Dora - w tym wypadku "kijkowanie" zostało przerwane, bo plecaczka nie było:)))) jakoś te grzybki musiałam donieść do domu :)))
UsuńCzasem artysta za rzemieslnika musi - ale odbiorca ma szansę dostać rzemiosło artystyczne:) Owocnego wędrowania
OdpowiedzUsuńLudwika - podoba mi się to "rzemiosło artystyczne " . Potrzebne mi wsparcie przy wędrowaniu , bo im cieplej tym mniej mi się chce ;(
UsuńTaki kluczyk wiolinowy, to jest coś
OdpowiedzUsuńMargarithes- zgadza się :)
UsuńOj dawno mnie nie było,a tu takie śliczności:)
OdpowiedzUsuńKasia - dziękuję :)
Usuń