Obserwatorzy

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozstania/pożegnania ...

Na wstępie uprzedzam, że  tytuł posta  NIE oznacza zamknięcia bloga!:)
Wprawdzie ostatnio rzadko  tutaj bywam,
ale to nie jeszcze nie powód, żeby zniknąć na zawsze.
Wakacyjny czas po prostu  nie sprzyja siedzeniu przed komputerem.

Tytułowe  rozstania i pożegnania dotyczą raczej stanu ducha,
który oswajam od dosyć dawna.
Dotyczy on konkretnie momentu, w którym rozstaję się
z rzeczą przez siebie stworzoną.
Oddaję komuś moje małe rękodzieło.
Wróciłam myślami do tego etapu w swoim życiu, kiedy to
na początku  witrażowania często nie mogłam rozstać się
z biżuterią przez siebie zrobioną.
Pewnie z czysto egoistycznych pobudek.
Nie przekonywały mnie argumenty w stylu - "przecież zrobisz sobie taką samą".
Takiej samej już nie da się zrobić, choćby właśnie dlatego, że to ręczna robota.
Poza tym nie da się przeżyć ponownie emocji, które towarzyszą pracy nad daną rzeczą.
Moment tworzenia ma w sobie coś tajemniczego, może nawet magicznego.
Oczywiście, nie  ze wszystkimi swoimi pracami byłam i jestem aż tak "emocjonalnie związana",
ale kilka takich udało mi się zrobić.
Ostatnią nawet stosunkowo niedawno.
Ceramiczny plaster dostałam w prezencie i poza tym, że zachwycił mnie
kolorami szkliwa, nie bardzo wiedziałam co z nim zrobić.
Czekał więc cierpliwie, aż zrodzi się w mojej głowie pomysł/wizja
co do sposobu wykorzystania.
Trwało to trochę, nie powiem.
W efekcie powstała miedziana bransoleta, której ozdobą jest właśnie ten ceramiczny plaster.




Jak oswoiłam rozstanie z bransoletką?
Najzwyczajniej  świecie  - nosiłam ją przez pewien czas niemal codziennie.
Ułożyła mi się nawet tak na nadgarstku, że wręcz jej nie czułam.
Wygodna jest !:)
Wypatrzyła ją u mnie córka mojej przyjaciółki.
Padło też pytanie - nie będzie Ci żal?
Już nie!
Oswoiłam moment rozstania, a poza tym
coraz więcej frajdy sprawia mi fakt,
że moje rzeczy podobają się też innym.
I wiem , że jak zdobędę podobny plaster, to znowu zrobię bransoletkę
i jak komuś się spodoba to ... pójdzie w świat:)

11 komentarzy:

  1. Piękna praca, też bym tak pewnie zrobiła. Ale ja często robię jakiś biżutek z myślą o konkretnej osobie (co nie oznacza wcale,że ta osoba to coś sobie u mnie zamówiła)
    i wtedy mam innego rodzaju problem -jak to dać tej osobie, skoro tak naprawdę nie wiem, czy będzie z tego zadowolona. I przyznam Ci się, że mam całkiem sporo rzeczy, które zrobiłam ot tak, bo miałam właśnie natchnienie; sama tego nie noszę i to leży i leży. No ale na szczęście przychodzi moment otrzezwienia i wtedy robię rozdawajkę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell - w sumie to chyba najważniejsze, ze nasza frajda ( proces tworzenia) może też być frajdą dla innych :))
      serdeczności:))

      Usuń
  2. jest piękna....mi by było żal.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bożena - tak naprawdę żal,było mi na początku ... tak jak napisałam - teraz już nie :))) Przeszło mi :)))

      Usuń
  3. Rozumiem o czym piszesz, mam podobnie. Bransoletka jest super, super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludwika - dziękuje za odwiedziny:)Gdyby wszystkie zrobione przeze mnie rzeczy miały zostać ze mną to ....ho, ho musiałabym mieć osobny pokój na nie :)))
      Niech więc idą w świat i cieszą innych:)
      pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Piękna bransoleta :) i rozumiem Twoje rozterki, chociaż nie jestem artystką

    jednak rozumiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margarithes - jak nie jesteś jak jesteś :)))dzięki:))

      Usuń
    2. Ale nie taką, nie w tym sensie :) Pięknego dnia

      Usuń
  5. To już jest ten wyższy poziom artysty,kiedy może się swoją sztuką i pracą dzielić z innymi,bez żalu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dostalam paczusie i jestem zachwycona,bransoletke juz nosze codziennie,naszyjnik ,jak wychodze gdzies...
    Dzieki serdeczne Madziu ! Tak sie ciesze !
    Nie dziwie sie,ze ta bransoleta sie spodobala, jest piekna !
    Serdecnzosci sle wiele !

    OdpowiedzUsuń