rozwijaja sie w oczach
na drugi dzien
rano
w poludnie
chwilowo oddaje sie pracy w ogrodzie.
po obfitych deszczach zielone ruszylo jak oszalale
Na szczęście powódź nam nie grozi, bo żyjemy w takim rejonie,
ale jak patrzę na to, co przezywają ludzie z zalanych po raz drugi terenów
to nie mogę sobie wyobrazić tego ogromu, żalu, smutku, rozpaczy, bezradości, bezsilności...
Jak walczyc z naturą, jak ją okiełznać?