Aniołki aniołkami, święta świętami,
ale miałam jeszcze zaległe zamówienie sprzed wakacji!!!
Wstyd, żeby tak zwlekać z robotą!!!
Cóż, czasem i tak bywa.
Zrobiłam kiedyś świecznik, który wystawiłam na aukcji
na balu charytatywnym.
Dobrzy ludzie kupili, za kwotę ho, ho, ho!!!:)
Wiadomo, zbożny cel!
Po jakimś czasie dotarli do mnie
prosząc o lampę do świecznika!!!
Obiecałam!
Obiecałam przed wakacjami!!!
Wywiązałam się z obietnicy wczoraj!!!
Dłuuugo czekali :(
Oto efekt końcowy
Lampa...zajesuper!
OdpowiedzUsuńCoś pięknego. Uwielbiam witraże. Zawodowo to robisz czy hobbystycznie? Teraz przez tydzień będę chorowała....na takie cuda...
OdpowiedzUsuńo jeje :)
OdpowiedzUsuńPIĘKNE.
Chyba znów się wezmę za witraże,ale żeby dojsć do takiego kunsztu to czasu trzeba.No śliczne;)
Kasia - z witrazami zaczęło się niewinnie, kiedy przestałam pracować zawodowo; teraz hobby przerodziło się w zamiłowanie i czasami przynosi tez zyski:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Tuv - no niestety czasu trzeba, zresztą wiesz, ze to pracochłonne zajęcie, ale zrelaksowac się przy nim można suuuper:)
OdpowiedzUsuńBeata - :)
OdpowiedzUsuń