Nie wiem czy to dobrze czy źle,
że ciągle coś nowego mnie nęci i korci.
Nie żebym się znudziła dotychczasowymi dokonaniami,
ale przychodzi taki moment,
że potrzebuję odmiany, odskoczni, inspiracji.
W drodze poszukiwań trafiłam na warsztaty mydlarskie.
Typowo hobbystyczne podejście do tematu.
Gotowe bazy mydlane, do tego barwniki, zapachy,
dodatki pilingujące, ciekawe foremki i...
wspaniała zabawa na niedzielne przedpołudnie.
Zobaczcie efekty.
Niektóre mydełka chciałoby się zjeść:))
Bo dusza artysty tak ma, wciąż coś nowego jest jej potrzebne do życia!!! Popieram i czekam na następne wyzwania, mydełka są cudne, to drugie szalenie mi się podoba!!! Ciekawa jestem jego zapachu ! Pozdrawiam ciepło !!!
OdpowiedzUsuńJagoda - zapachy starałam się dobierać dyskretne .Chodziło mi o małą intensywność. W ofercie warsztatowej było zielone jabłuszko, grejpfrut, truskawka, arbuz, ananas, goździk i marrakesz . Mnie najbardziej przypadły do gustu dwa ostatnie i tak pachnie większość moich mydełek. Nie intensywnie, ale zauważalnie :)
Usuńaż szkoda używać ;)))) mogli by wreszcie wprowadzić monitory oddające zapach!!!
OdpowiedzUsuńa z poszukiwaniami tak już jest, że każdy 'dotknięty' (tak to kiedyś określiła pewna księgowa ;))) artyzmem nie pozostaje w jednym miejscu i szuka nowej inspiracji.
pozdrawiam
Kości - podoba mi się określenie "dotknięty artyzmem" :)
UsuńPozdrawiam
lubiętakie mydełka :)
OdpowiedzUsuńi jak pachna:)
a potem szkoda używać;)
Matylda - masz rację, ze szkoda uzywać , ale mam tych kostek ponad prawie 1kg. więc mogę poszaleć:)
UsuńBardzo ładne, na 3 zdjęciu najbardziej delikatne :)
OdpowiedzUsuńDora - ono ma wtopione kwiaty nagietka i jest w kolorze budyniu waniliowego - w realu bardzo smakowicie wygląda:))
Usuń... pomarańczowe, jak "żywe" ...
OdpowiedzUsuńmnie też kuszą nowe wyzwania ... coraz częściej spoglądam w stronę filcu ... :)
Incognito - pomarańczowe kojarzy mi się z wedlowską galaretką owocową - i pachnie apetycznie :)
Usuńciekawa jestem Twoich filcaków - trzymam kciuki :)
uwielbiam takie mydła! To pierwsze wygląda jak sernik na zimno i faktycznie chciało by się go zjeść:)
OdpowiedzUsuńTheDeliratio - witam u siebie:) jestem zadowolona z warsztatów i podejrzewam, ze jeszcze nie raz będę eksperymentowała z mydełkami :)
UsuńDostałam kilka lat temu mydełko w kształcie ...aniołka. I jakoś nie mam serca go używać. Stoi wśród bibelotów. Te mydełka też tak by u mnie trwały, za szkłem.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell - ale mydełka są przecież do "wymydlenia" :))) Gdybyś moje pomarańczki położyła w kuchni ... ktoś mógłby się na nie skusić :)))
UsuńPozdrawiam :))
Mydełk piękne, a pomysł na odskocznie bardo fajny. Uczestniczyłam w podobnych warsztatach ale niestety tylko jako obserwator (moich dzieci). Też bym sie pobawiła. Również miałam pomysł by "odskoczyć", ale o tym w najbliższym poście:)) Pozdrawiam Cię Madziu gorąco;)
OdpowiedzUsuńpomarańczki rewelacyjne..tylko lizać.....a to ze śmieciami super! fajne warsztaty....
OdpowiedzUsuń