Obserwatorzy

piątek, 31 października 2014

biżuteryjnie ....

Witraże chwilowo odstawiłam...
Nadeszła jesień, a z nią ciepłe swetry,
wełniane sukienki, okrycia , które można przyozdobić
wisiorem, broszką czy ciekawą spinką.
Na razie powstały wisiory ...
a do niektórych dla towarzystwa, dodatkowo kolczyki lub piercienie.
Jako pierwszy - komplet koralowy
Wisior z trzech  koralowych papryczek

 Kolczyki z koralowych papryczek

 Pierścień z regulowana obrączką


Następny komplet również koralowy
Tym razem jednak bez wisiora
Kolczyki i pierścionek na regulowanej obraczce.


Teraz komplet z czarnych kamieni  "otoczaków"
Wisior podłużny i pierścień



Dostałam kiedyś w prezencie kamień z nadbałtyckiej plaży, z okolic Ustki.
Podobno w tamtych okolicach, morze obmywa sporo kamieni nadając im kształt serca.
Nie wiem czy jest z tym związana jakaś legenda.
Kamien doczekał się w końcu oprawy .


 Za tło, posłużyła figurka pary kochanków wykonana z piaskowca.

A na koniec kolczyki i wisior "bez pary"
Kulki agatu uwiezione na blaszce miedzianej -oksydowanej


Wisior jest wspomnieniem lata - motyl z kamyczków "otoczaków" w kolorze piaskowo-różowo-fioletowym.

Jesienne mgły zasnuły widok za oknem
Jest  taka piosenka, która niezmiennie kojarzy mi się z jesienią
Lubię ją w trochę innym wykonaniu, ale i ta wersja jest ok :0



:)

piątek, 17 października 2014

Co z tego ....?

Co z tego, że wróciłam, skoro nie mam zupełnie czasu, na pisanie bloga :(
Powakacyjne zaległości nadrobione - tzn ostatnie krasnale opuscily moją pracownię.
Może w okolicach Bożego Narodzenia - a to przecież już tak niedługo -
Ktoś wpadnie na pomysł, że krasnale, równie dobrze mogą "robić" za Mikołaja
i znowu będzie zajęcie ... :)
Póki co, do mojej pracowni wprosiła  się Jesień.
Połączyła jesienne liście  :

które z osobna wyglądają tak:

Przyfrunęły również ptaszki "rozweselaszki".
Pierwsze pojawiły się jeszcze przed wakacjami.

teraz są bardziej jesienne:



Niedługo może  przyjdzie czas na sikory i gile :)?

Nie lubię deszczowej jesieni ... a od kilku dni niestety tak jest.
Wszechobecna wilgoć rujnuje moje stawy :(
Ratuję się herbatą z imbirem i zeszłoroczną nalewką z pigwy.
tegoroczna już nastawiona:0
Mam nadzieję, jeszcze na słonce, bo inaczej .... grozi mi uzależnienie.
Pozdrawiam wszystkich tych którzy jeszcze tutaj zagladają.
Nie dajmy się jesieni.!